Wybory 2010!

Dzisiaj pojechalimy specjalnie do Belfastu, żeby zagłosować. Mnie z powodu wieku jeszcze nie można, ale byłam przy rodzicach, gdy stawiali krzyżyk na Komorowskiego. Wstępne wyniki mówią, że mamy Prezydenta z PO - i odczuwam radość, ale pewną ostrożność. Chyba na serio, a nie tylko w słowach, będę się dzisiaj modlić za ten wynik. Dlaczego? Ponieważ nie uważam, że starszy mężczyzna, który całe życie mieszkał z matką i do sześćdziesiątki nie miał konta w banku może przejąż odpowiedzialność za Polske. I bo Polska jest najważniejsza.

Zapraszam do dyskusji o Wyborach Prezydenckich 2010.

Nie brałam udziału w wyborach - nie miałam na kogo głosować. I tak źle, i tak niedobrze. Jak Komorowski wygra - hura, nie wygrał Kaczyński. Jak Kaczyński wygra - hura, zawetuje wszystkie ustawy PO. Ostatecznie mogłam zagłosować na Napieralskiego w pierwszej turze, ale mam wrażenie, że pod jego rządami SLD straciło charakter i już w ogóle nie można mówić, by było świecko ukierunkowaną partią.

Nieoddanie głosu = głos na Kaczyńskiego, niestety.

Ja też nie mam szklanego odbicia moich poglądów w żadne jz polskich partii, ale czy muszę? Chodzi koniec końców o to, żeby wybrać polityka gwarantującego politykę spokojną, dojrzałą, bez dziecięcych wytyków. Żeby wybrać spokój i Polskę polityki na poważnie. A żeby Polska była idelanie pokryta z moją perspektywą, to już proszenie o za dużo.

Szczerze - mi obecnie naprawdę wsio, kto wygra. Prezydent wiele nie może, to funkcja głównie reprezentacyjna, a o honor Polski się nie martwię - mam pecha należeć do skrajnych polofobów i naprawdę nie przeszkadza mi wyjątkowo kiepsko reprezentujący prezydent. To tylko kolejny powód do powiedzenia "haaa!" i wycelowania w znajomych, broniących tego zaplutego kraju. Że w ogóle ktoś taki zyskuje poparcie.
Może następnym razem, jeśli przeżyjemy koniec świata. Może następnym razem i w Finlandii. Zakładając, że Finlandia zmusi mnie do włączenia telewizora, bo jestem skłonna znosić telewizję tylko wtedy, gdy jest transmisja skoków narciarskich. Debaty, wiadomości - podziękuję. W związku z tym także - bez żadnych obserwacji czy czegokolwiek - nie czuję jakoś, bym mogła zagłosować inaczej niż na wyliczankę.

u mnie też na Komorowskiego głosowali.
babcia stwierdziła, że oba się nie nadają, ale na ryj Kaczyńskiego już patrzeć nie może %-)

btw, mnie też te plakaty z podpisem: 'Polska jest najważniejsza' rozwaliły, no bo rzeczywiście.

Wścieklizna mnie łapie, jak widzę te plakaty. Z dnia na dzień tylko bardziej nienawidzę tego kraju i życzę mu coraz gorzej. Jakby przylazł jakiś i powiedział "wybierzcie mnie, a doprowadzę Polskę do ostatecznego upadku i kolejnych rozbiorów" - pobiegłabym głosować i jeszcze wstąpiłabym do jego partii.
Niii, nie po to chcę spierniczyć z tego kraju i zrzec się obywatelstwa, by głosować i przejmować się czymkolwiek w tym bagnie. Nie, nie.

Ale, jeszcze raz, nie głosowanie = głos na Kaczyńskiego. Nie chcesz głosować, Twoja sprawa. Ale zrób coś wtedy, żeby Twój brak głosu nie liczył się we frekwencji (ponoć można wypowiedzieć rejestrację, tak słyszałam).

Pani Jakubiak dzisiaj się pieniła w TVN D :

Cytat:

Ale, jeszcze raz, nie głosowanie = głos na Kaczyńskiego

No ale biorąc pod uwagę, że to Komorowski wygrał, i to zarówno realnie, jak i to jemu dawano większe szanse przed wyborami, to może bardziej odpowiednim byłoby stwierdzenie, że "nie głosowanie = głos na Komorowskiego" Jezyk

Dobrze uzasadnione Loony, bo on miał największe prawdopodobieństwo, więc tylko głosowanie przeciw mogło temu zapobiec. xD

Zawsze można wrzucić głos nieważny.

Ja w pierwszej turze głosowałam na Napieralskiego. Jego program jest mi bliższy. Chociaż na jakiejś stronie był test. Zaznaczało się, co sądzi się na temat różnych spraw gospodarczych i społecznych i wyszło mi z niego, że powinnam była zagłosować na Leppera...

Moi rodzice głosowali na Jarka w pierwszej i drugiej turze. Aczkolwiek ja, gdybym miała prawo do głosowania, wybrałabym Korwina Mikke. Facet ma duże pojęcie na wiele ważnych tematów i wie konkretnie co chciałby zrobić.

A to nie Korwin Mikke właśnie chciał zabrać kobietom prawa wyborcze, bo uważał, że nie interesują się polityką, a co za tym idzie głosują na złych kandydatów.

Czytałam jakiś wywiad z nim przed pierwszą turą i wydał mi się taki trochę uprzedzony do niektórych spraw.

Ja słuchałam wywiadu w tv z nim i wydał mi się najlepszym kandydatem. Ale teraz to już i tak po ptokach, mamy pana prę-zdydęta Komorowskiego, którego szczerze nie znoszę.

Fakt.
Ale i tak było wiadomo, że wygra albo on, albo Kaczyński. A patrząc na to, jak ten drugi zachowuje się teraz to już wolę Komorowskiego.
W drugiej turze do samego końca nie wiedziam na kogo mam głosować. Myślałam nad nieważnym głosem, nad ostateczną wyliczanką Mruga

ale w końcu stwierdziłam, że wolę Komorowskiego, bo Kaczyński jest dla mnie za bardzo za kościołem.

Cytat:

A to nie Korwin Mikke właśnie chciał zabrać kobietom prawa wyborcze, bo uważał, że nie interesują się polityką, a co za tym idzie głosują na złych kandydatów

Korwin zdaje się w ogóle jest za monarchią, więc jeśli coś takiego mówi to chyba tylko na potrzeby publicystyczne.

A Korwin w sumie też mi się wydaje, że najsensowniej mówi. Przynajmniej jakiś głos rozsądku na polskiej scenie politycznej.

Cytat:

ale mam wrażenie, że pod jego rządami SLD straciło charakter i już w ogóle nie można mówić, by było świecko ukierunkowaną partią.

SLD jest za mało lewicowe, jak na partię lewicową

No właśnie. Za mało lewicowe to SLD!

A Mikke... czasem gada rozsądnie, może to i fakt. Ale złapać się za głowę idzie od programu. Czy to nie ten, który bronił liberum veto, chciałby Polski monarchistycznej i z braku odpowiedniego kandydata na króla, wynająć go...? I znieść wszelkie zapomogi socjalne i hulaj kapitalizmie?

To prawda.
Czytałam jego książkę, która była poradnikiem dla ojców (czytam wszystko jak leci Jezyk

). Proponował straszną tresurę, jakby nie pozwalał dzieciom myśleć samodzielnie. Zgodziłam się tylko w jednym miejscu, że za grubo się je ubiera, bo sama za tym nie przepadałam. Człowiek z niego bystry, jakby tak krytyczniej na to nie spojrzeć, można by było przyznać mu rację, bardzo sprytnie wszystko wyjaśnił. Wybierał dla swoich pociech tylko taką lekturę, która ugruntowałaby w nich takie same poglądy jakie ma on, żadnej innej nie dopuszczał, np. nic z książek pana Maya i Szklarskiego, bo by zaczęły myśleć, że Indianie są dobrzy. : / Najlepiej typowe westerny z białymi itd. itd.
Sama głosowałam na Jarka, bo Bronek już na samym wstępie mnie zniechęcił tymi sławnymi słowami skierowanymi do powodzian: woda ma to do siebie, że najpierw się zbiera, a potem spływa." Teraz, żeby uzdrowić sytuację, jeszcze podniósł podatki, nie wiem jak Ci ludzie sobie teraz poradzą. Wszystkiego się wyparł, co obiecywał, a zgody nie przyniósł, bo się uparł, że krzyż trzeba przenieść, ale przecież jakby tak normalnie się zastanowić - co mu on przeszkadzał, pewnie chciał odsunąć uwagę o Vatu. W ogóle zła na niego jestem.

Krzyże to symbole wiary chrześcijańskiej. Nie życzę sobie takich rzeczy w miejscach do tego nieprzeznaczonych. To nie państwo kościelne. Dla mnie całe to stado jest za bardzo katolicko-chrześcijańskie i z każdą chwilą, gdy patrzę na ten kraj, moja wrodzona tolerancja marnieje jak niepodlewany kwiat.
A że podnoszenie podatków i tak dalej... czego innego spodziewać się po PO? Następnym razem ewidentnie zagłosuję na SLD albo coś takiego. A najlepiej na Partię Piratów, niech tylko pojawi się na listach, a już ja jej głos przyładuję.