|
Warsztaty literackie, artyzm, rysunek, forum kreatywne, poświęcone artystom, tym raczkującym i dojrzałym. Zapraszamy nań wszelkich amatorów prozy, poezji, rysunku, malarstwa i fotografii. Nowi użytkownicy proszeni są o przywitanie się w odpowiednim dziale |
Autor |
Wiadomość |
Malaria
Hiena Polarna
Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 2449
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
|
Wysłany:
Pon 1:07, 25 Sty 2010 |
|
Nie miałam takich problemów na większą skalę. Ale raz ojciec jak do niego przyjechałam próbował mnie głodzić przez parę dni i nie wypuszczać, bo już on mnie wyleczy z tych idiotyzmów. Nie muszę mówić, że koszmarnie wygłodzona zwiałam w końcu. A może po prostu wytrwałam do końca wizyty nie jedząc nic kompletnie. Już nie pamiętam, to było na początku samym mojego wegetarianizmu.
Ale poruszyło to moją skłonność do ślepego uporu.
Z kolei babcia bez przerwy proponuje mi żywność sporządzoną z martwych zwierząt, ale już zrezygnowała z namawiania i przekonywania, że umrę od wegetarianizmu. Wystarczyło jej przedstawić w odpowiednim świetle, wspomnieć coś o konserwantach i chemii, jaką karmione są zwierzęta rzeźne, o tym jak to szkodzi i już się nie czepia.
Ale naprawdę nie wiem co by poradzić, jeśli nie masz wgranego modułu ślepego oporu i idiotycznego, oślego uporu. Z czymś takim można przetrwać. Aczkolwiek znam sprawę, że źle się czujesz w domu. Też tak mam, tylko że własny pokój średnio mi wytchnienie daje. Jedyna opcja to przetrwać, aż się znudzą, ja nie mam innego pomysłu.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Szalona_Truskawa
Wgryzka Szczypiorka
Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1265
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stolicy okolice
|
Wysłany:
Pon 21:28, 25 Sty 2010 |
|
Malaria Deicide napisał: |
Ale naprawdę nie wiem co by poradzić, jeśli nie masz wgranego modułu ślepego oporu i idiotycznego, oślego uporu. Z czymś takim można przetrwać. Aczkolwiek znam sprawę, że źle się czujesz w domu. Też tak mam, tylko że własny pokój średnio mi wytchnienie daje. Jedyna opcja to przetrwać, aż się znudzą, ja nie mam innego pomysłu. |
Mam upór, nie mam zamiaru zmieniać się, bo ktoś to wyśmiewa. Tylko wpędza mnie to w niemałe przygnębienie.
To okropne uczucie, wejść do domu i poczuć się źle. Wiem, że muszę to jakoś przeżyć, ale czasami ciężko. Dlatego zastanawiam się, czy to normalne, że spotykam się z ciągłymi docinkami ze strony rodziców, a od dalszych znajomych słyszę wciąż pouczenia?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Malaria
Hiena Polarna
Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 2449
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.
|
Wysłany:
Pon 21:33, 25 Sty 2010 |
|
W takim razie jedna opcja: trzeba czerpać pewną perfidną przyjemność z robienia im wszystkim na złość, stawania okoniem i zapierania się jak muł. Pozostaje spojrzeć na to z innej strony i potraktować po katolicku jak krzyż, który musisz dzielnie nieść xD a tak na poważnie, akurat w tym wypadku takie coś hartuje. Tylko żeby przyjaciele bądź bliżsi znajomi akceptowali - to podbudowuje, gdy przychodzisz na imprezę i jest zrobione chociaż kilka kanapek z serem dlatego, że ty jesteś wege : )
Inna sprawa, że zwykle kto inny te kanapki zjada, ale to już mniejsza : P
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szalona_Truskawa
Wgryzka Szczypiorka
Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1265
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stolicy okolice
|
Wysłany:
Pon 21:38, 25 Sty 2010 |
|
Rówieśnicy akceptują w całości, z nimi nie mam żadnego kłopotu. Ci najbliżsi raczej mają jakiś tam kawałek warzywa dla mnie zazwyczaj. A na imprezy nie chodzę, problem rozwiązany. W sumie, jak przyjeżdżam do babci na wieś zawsze jestem obsypywana zieleniną (nie jest źle).
Uch, postaram się spojrzeć na to od lepszej strony.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ogrodniczka
Debiutant
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bełchatów
|
Wysłany:
Czw 19:37, 28 Sty 2010 |
|
Ludzie zawsze się czepiają w tej sprawie i zupełnie nie wiem czemu. Powtarzają, że mi nie da się nic wytłumaczyć itepe itepe, a ja kompletnie to ignoruję. Jeśli ich cierpienie zwierząt nie przekonuje, w ogóle nie widzę sensu z nimi rozmawiać o żadnych bzdurach na pokrętne tematy, które tylko odbiegają od istoty problemu. Strasznie mnie to razi. Powinnam co prawda mówić im o korzyściach zdrowotnych wegetarianizmu, ale załamuje mnie, że tylko względy osobiste mogą być dla nich godne uwagi. Smutna rzeczywistość...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szalona_Truskawa
Wgryzka Szczypiorka
Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1265
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stolicy okolice
|
Wysłany:
Czw 22:45, 28 Sty 2010 |
|
Smutne jest to, że nawet z inteligentnymi osobami, rozumnymi, sensownymi ludźmi rzadko kiedy można na luzie porozmawiać o wegetarianizmie. Zwyczajnie nie udaje się dojść do jakiegokolwiek porozumienia. Jedna strona mówi swoje, druga swoje, żadna nie zamierza zmienić zdania, a argumenty zwyczajnie nie trafiają, i do wegetarian, i do wszystkożerców. Dyskusja jest jałowa.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
| |