Używki

Uh, musiałaś wziąć ciut za dużo, orzechów powinno się brać mniej niż sproszkowanej gałki sklepowej, zwłaszcza będąc osobą raczej niezbyt potężnych gabarytów. One mocno działają podobno, sproszkowana jest słabsza chyba przez fakt, iż jest przechodzona lekko. Spróbuję wziąć jak najmniej, pewnie mi starczy płaska łyżeczka. Cóż, relację zdam pojutrze : P

Kot - jesteś pewna, że nikt w szkole nie zauważył? Szczerze mówiąc ja bym się bał, że nauczyciele coś zaczną podejrzewać gdyby zobaczyli te rozszerzone źrenice.
Ale jak ty to zrobiłaś, że nikt nie zauważył?

Spójrz na to ze strony osoby, która nie wie, że jesteś na haju. Widzi cię jakąś taką przytępiałą - pewnie się źle czujesz albo głowa cię boli, widzi cię w stanie radosnym - ot, głupawka. To co Kot opisał na dobrą sprawę tylko od środka wygląda na takie nienormalne, toż na lekcjach często się zdarza, że ktoś siedzi i się tępo gapi albo dopada go śmiechawka w rozmowie z osobą z ławki.

I jeszcze jedno pytanie, są jakieś przeciwskazania, by będąc na fazie po gałce nie pić alkoholu?

Cytat:

Uh, musiałaś wziąć ciut za dużo,

Czy ja wiem, może słownie odrobinę. W każdym razie żyję i mam się dobrze, a kac najgorszy też nie był. Źrenice wciąż wielkie, ale warto było Jezyk

Madakon, alkoholu podczas haju na gałce brać nie można, a leków antyhestaminowych aż do dwóch tygodni po gałce brać się nie powinno.

Fat Cat napisał:

leków antyhestaminowych aż do dwóch tygodni po gałce brać się nie powinno.

Cholera. A przed spożyciem gałki też nie można? Wesoly

Madakon, no trochę logiki. Chodzi po prostu o to, żebyś w czasie brania gałki nie połknął garści jakichkolwiek pigułek, bo ktow iw,e jaki to będzie miało efekt. Na dzień czy dwa mozesz pigułki odstawić, a po dniu spędzonym na gałkowym haju też przez kilka dni unikaj, i tyle. Dwa tygodnie to taki wygórowany termin na ulotkach, bo przezorny zawsze ubezpieczony. Ja po pięciu dniach po gałce znowu brałam i jadłam co chciałam i żyję.

Ryzyko z mieszaniem duzej ilości gałki z lekami czy kofeiną albo kakaem jest takie, że może dojsć do tak zwanego hypertensive crisis. Nikt tam raczej od gałki nie umarł, ale z kilka przypadków hispotializowano. Z drugiej strony trzeba być trochę przytępawym żeby tuż po połknięciu gałki wziać antyhestaminy i pigułki usypiające.

Eh, a mi nie wyszło. Jestem bardzo wrażliwa na alkohol, upijam się błyskawicznie, więc wzięłam dość mało. I powstał efekt leciutkiego rauszu. Dobra, wzięłam po raz drugi więcej. I nic, tym razem całkiem nic. Dlatego, że dzisiaj mnie ciota złapała, a mój organizm przestaje funkcjonować normalnie już dzień wcześniej. I nie strawił. I teraz się męczę pierwszym dniem cioty. A pierwszy dzień cioty zwykle oznacza rzyganie i dziki ból brzucha.
Cóż. Będę próbować za jakiś czas.

A swoją drogą... Kocie, moja znajoma wzięła tyle, co ty i nijak jej nie wzięło, tylko lekki rausz i duży głód.

No to wyjątkowo moją wrażliwość na wszelkie substancje można uznać za zaletę ; )

skończyłam ze wszystkim.
zero fajek, zero alkoholu= szczęśliwa Żercza ^^

mi koleś ostatnio proponował haszysz. całkowicie za darmo. no i herę. ale nie nie nie. to nie dla mnie!

masz rację Kam, nie warto się wciągać w jakieś bagna. sami nie wiemy kiedy wpadamy w nałóg.

Ja bym wzięła. Tak na próbę. I tak mam spróbować. Aczkolwiek rzucam palenie na najbliższe pół roku, znów mi kaszel wraca. Głuuupia prawdopodobna astma. Ale pić nie przestaję. Kocham ten stan. I gałkę próbuję niedługo raz jeszcze.
Aczkolwiek jestem wyjątkowo odporna na uzależnienia. A powinnam być superwrażliwa. Może przez to, że mam słabą pamięć i nie pamiętam, że jestem uzależniona, hyhy. Niemniej jednak wolę nie nadwerężać mojej odporności.

Ja nie muszę brać i tak mi mózg działa jakoś podejrzanie. Są ludzie, dla których marihuana to bilet w stronę permanentnego szaleństwa. Na biwaku po skończeniu gimnazjum koledzy piętro wyżej palili zioło, a potem po powrocie do domu kontynuowałam rozmowy biwakowe i się nie przejmowałam, że nikogo z nich nie ma w normalnym znaczeniu. Trwało to całe wakacje i wiele osób nowych poznałam w swojej głowie, a potem mi zaczęli dawać leki, żebym z tego wyszła. W każdym razie tak się nagadałam i się cieszyłam, że towarzystwo dopisuje. Całe liceum wracałam do normy i teraz już odpoczynek.

kuurcze, też mnie zaciekawiła ta gałka, hmm ; )

a ja sie juz cieszę bo kumpela wraca z holandii i przywozi mi najlepszej jakości prawdziwego holenderskiego jointa ; p bo w tych polskich mieszankach to jest wiecej śmieci niz używki, heh

Pobiłam swój rekord w piciu - z jednego piwa w jeden wieczór zrobiło się sześć piw w dwie godziny. Byłam niestety zmuszona, bo na wieść, że dostałam się wszędzie na studia znajomi postawili mi ultimatum - opijasz studia, albo wyjeżdżasz (byliśmy wtedy nad morzem pod namiotami). Tak więc opijała, a potem wszystko mi się tak ślicznie kręciło, i M. musiał mnie łapać, żebym się nie przewróciła. Jakkolwiek - wszystko pamiętam, było sympatycznie i nie żałuję... Picie w zaufanym towarzystwie nawet ujdzie w tłoku ^^
Ale torsji po alkoholu nigdy mieć nie zamierzam. Fuj : x

Asica napisał:

kuurcze, też mnie zaciekawiła ta gałka, hmm ; )

a ja sie juz cieszę bo kumpela wraca z holandii i przywozi mi najlepszej jakości prawdziwego holenderskiego jointa ; p bo w tych polskich mieszankach to jest wiecej śmieci niz używki, heh

Tylko jednego? Cóż za skąpiec Mruga

Jednym to Ty nic nie poczujesz.

Fat Cat napisał:

Jednym to Ty nic nie poczujesz.

Nie prawda. Mój znajomy (żeby nie powiedzieć, że toto z rodziny jest) najarał się kilkoma buchami, bo mieli dwa jointy na siódemkę ("na spróbowanie"). I potem widać było, że się nie zgrywa - znam go na tyle dobrze, że umiem ocenić, kiedy mu odbija, a kiedy jest pod działaniem.
I był. : x

Kilkoma buchami? Zdziwiony

To albo pozostaje mi pozazdrościć jakiegoś bardzo dobrej jakości zioła albo znajomy ma słabą głowę. Mi to dwóch wciągnięciach to nic, prędzej po dwóch jointach.

Ale skręty w ogóle są fe, czasami marihuana wpada na język i jest to obrzydliwe, na papierze jest slina, a czasami jeszcze cały joint się rozleci. Dlatego zakupiłam wczoraj w sklepie hippisowskim specjalną fajkę. Jest tak ładna, metalowa i niebiesko-zółta, że aż się zakochałam.

wszystko zależy od organizmu, wiem po sobie : )
ja tam jestem w stanie się uchlać 5 kieliszkami wódy, albo 3 szklankami winka ^^
a jak kiedyś połączyłam fajki i piwo to prawie nieprzytomna byłam, a inni czuli się jeszcze dobrze, więc sami widzicie.