Praca

Coraz bliej jest okres wakacji letnich, który daje nam, w ciągu roku zapracowanym uczniom i studentom pozbierać siły na kolejny rok. Wakacje mona jednak wykorzystać w sposób produktywny - nie chodzi tu o to, by torturować się pracą, ale żeby w ramach wolnego czasu zdobyć nowe kwalifikacje, podszlifować warsztat pisania, nabrać formy, etc. etc. Macie w planach jakąś pracę na pół etatu? Ja napisałam (krótkie) CV i za kilka dni idę je rozdawać do sklepów, w których z chcibym w czasie wakacji popracowała - i torchę też zarobiła...

Tu możecie się pochwalić, kto gdzie pracuje i jakie ma na ten temat plany.

ja w sierpniu idę prawdopodobnie do pracy do rodziców mojego M. Wesoly

czyli miła, lekka praca w sklepie z zabawkami Wesoly

Warsztat twórczy jak najbardziej będę doskonalić, bo od ostatniego pisania o wiele rzadziej niż bym chciała bardzo się cofnęłam w rozwoju, a zależy mi na tym, żeby zapobiegać tej nieładnej przypadłości. Także przeczytam dużo powieści, bo na to sobie teraz na razie nie mogę pozwolić.
Na żaden etat nie pójdę, bo jeszcze do końca tego roku mam całkowitą niezdolność do pracy i renta mi przysługuje. Później nie będę jej przedłużać, bo chcę odbębnić praktyki, a tamto by mi bardzo utrudniało. Na ekonomice nas wcale do tego nich nie zachęcili, bo dowiedzieliśmy się, że nas jako praktykantów będą pracodawcy mocno wykorzystywać, ale nie ma innego wyjścia.
Poza tym przygotowuje się psychicznie do napisania w roku 2011 matury z rozszerzonej chemii, fizyki i do poprawienia wyników z biologii. Poczułam powołanie na lekarza i wiem, że już dawniej je miałam, no i mi to spokoju nie daje. xD To będzie drugi kierunek. Jak się uda wszystko to się bardzo zdziwię, ale trochę jednak w siebie wierzę. Poza tym na ogrodnictwie dużo się nauczyłam z tych przedmiotów i tylko kilka razy powtórzę.

u nas niestety z trudem można znaleźć pracę na pełen etat, co dopiero sezonową. co prawda udało mi się na jeden dzień zaciągnąć się jako hostessa do dopiero co otwartego sklepu elektronicznego, ale na dłużej nie ma szans. a jeździć do większych miast tymczasowo mi się nie opłaca, bo ledwie zwróciłyby mi się koszty podróży.
aczkolwiek nie mogę narzekać, ponieważ dzięki swojej zawziętości już (?) cztery moje artykuły ukazały się w miejscowej gazecie. co prawda tylko jeden odpłatnie, ale jest to dla mnie ogromnie ważne, ponieważ dzięki temu już dostałam ofertę opisania kawałka historii nowotomyskiej szkoły - mam pomagać uznanemu historykowi i dziennikarzowi, a to niesamowity zaszczyt i mam nadzieję wiele się nauczyć. dodatkowo zamierzam, jeśli tylko mi się uda, dotrzeć do menagerów zespołu Bajm i Kabaretu Moralnego Niepokoju, które będą występować na jarmarku w sierpniu, aby przeprowadzić z nimi wywiad.
a poza tym szukam jakiejś roboty, ale jak już wspomniałam, na razie z tym cienko.

My najpierw jeździmy i wypoczywamy przez pewien czas lub idziemy wreszcie na szkolenie, potem kurs językowy w Finlandii, potem szkolenie lub odpoczynek. I być może po szkoleniu praca weekendowa lub kilka razy w tygodniu. Być może uda mi się znaleźć dobre miejsce dla świeżo wyszkolonej barmanki.

ja tam się będę uczyć na poprawkę. nie mogę się doczekać!
a reszta czasu, to zapewne warsztat twórczy, bo cofam się w rozwoju ostatnio.

Mając lat czternaście nie myślę o żadnej pracy, samodzielny dojazd do Warszawy byłby dla moich rodziców problemem, a w naszym małym miasteczku nie ma żadnego miejsca, w którym mogłabym pracować.
W wakacje zamierzam grać na gitarze.