Nasze sny.

Wysłany: Pią 16:43, 21 Mar 2008

A mi się dziś śniło, że byłam syreną

. Coś tam, coś tam, a potem przebiłam sobie nogę gwoździem i mnie nosili xD ; p

Ale ja mam sny;| OmG.

Wysłany: Pią 17:44, 21 Mar 2008

Syreny nie mają nóg

Wysłany: Pią 20:11, 21 Mar 2008

wiem. dlatego napisałam że coś tam-coś tam. Nie widzisz

?Przez jakiś urywek nie pamiętam co mi się śniło. Potem zaś że byłam sobą i przebiłam sobie noge. Czyli tak jakby dwa sny -.-

Wysłany: Sob 12:36, 22 Mar 2008

Myślałam, że "coś tam", to były Twoje "przygody" jako syreny. Ale okej, załapałam ^^

Wysłany: Sob 12:38, 22 Mar 2008

heh^^ wiesz ja zazwyczaj mam takie sny, że trudno je zapamiętać.

dziś mi się nic nie śniło.

Siedziałam za ogromnym, wysokim pulpitem, w bibliotece, ze sklepieniem jak w kościele, i prowadziłam indeks, konsultując się z fruwającym nieopodal, zielonym chochlikiem. On jednak nie mówił nic, prócz: 'zaiste, zaiste, zaiste', a ja wypisywałam kolejno pokraczne nazwiska, naszpikowane literami 'x', 'y' i 'g', dla mnie swojsko magicznymi, i to od wieków. Przy niektórych imionach stawiałam literę 'M'.

Byłam rybakiem >.< i jakos ten połów mi się nie udawał.

Sellene, skoro śnią ci się często liczby, to próbuj je zapamiętać - moja ciocia w ten sposób wygrała pokaźną sumkę w Toto Lotku. (;

Swoich snów zbytnio nie pamiętam, najwyżej rano. Ale muszę powiedzieć, że są dziwne. O.O

ostatni sen jaki pamiętam...

nie pamiętam...

Ale to był jakiś erotyk z mr. Danim Filthem w roli głównej...

Ha! Dani Filth!
Mnie już jakiś czas temu wzięło na pana Bruna Pelletier... ale nie mam z nim dziwnych snów. Za to moja kumpela, która dzieli moją religię pelletierystyczną śniła piękny sen, że układała mu choreografię do musicalu. A najpiękniejsze było to, że w tym śnie byłam jego żoną!
Bo normalnie to mi się śnią romansy gejowskie znanych mi homofobów, końce świata, bądź, w ostateczności jakieś bardzo, bardzo dziwne rzeczy. Bardzo często w snach umieram, ginę, a w tych, w których nie, z reguły już jestem martwa.
Ale ciekawa rzecz - bardzo często ludziom się śnię jako kapłanka w opuszczonej świątyni bądź jako szamanka czy czarownica.

Mnie się dawno temu śniło że byłam na kolonii w opuszczonym obozie koncentracyjnym

Wysłany: Śro 0:11, 11 Mar 2009

Chcę wrócić do tematu snów, gdyż od jakiegoś czasu spotyka mnie w nich coś dziwnego (tak, prócz pogawędki ze skoczkiem narciarskim, na którego widok zaczynam moje hienie pyszczydło oblizywać i jęzor wywalać), ale bardzo, bardzo miłego.
Otóż mam moje własne miasto, a raczej jego dzielnicę - śni mi się ono zawsze. Cokolwiek się nie dzieje, dzieje się właśnie tam. Chodzę po osiedlu, które jest podobne do mojego, ale nie takie samo, bo zawiera w sobie cechy kilku innych miast. Niemniej jednak w snach zawsze idę, zawsze gdzieś wędruję i nie liczy się, ile razy zejdę ze ścieżki, zawsze na nią wracam. I zawsze w snach wracam do tego miasta.
I tak się zastanawiam, czy tylko ja jedna rozpatruję każdy szczegół sennej rzeczywistości, a może ktoś jeszcze ma takie miejsce, gdzie wraca w snach? Niekoniecznie zawsze, ale często, że widać ten motyw, da się go odczuć...?

Wysłany: Czw 22:35, 12 Mar 2009

mam bardzo wiele takich miejsc. do niektórych wracałam raz, dwa razy, inne odwiedzam w miarę regularnie. i zawsze mają jakieś elementy z rzeczywistości.
a najbardziej mi się podoba, jak śnię 'odcinkami'.

Uh, matura miesza we łbie. Nie tak dawno przyśniło mi się, że wraz z częścią klasy nie zdałam matury i zostaliśmy umieszczeni w ośrodku wychowawczym dla trudnej młodzieży. Ale nawet nie to było najgorsze, o nie. Najgorsze było to, że tuż obok była baza kosmitów, bywali tam często i mogli nas w każdej chwili porwać!

Widzisz co edukacja robi z ludźmi, widzisz.

Zazwyczaj mało pamiętam ze swoich snów, za to w ciągu dnia odpływam, najczęściej gdzieś o-tam-tam-hen-hen-daleko-i-wysoko. Bardzo miłe uczucie.

Ostatnio mam sny, które pokrywają się ze znaczeniami sennikowymi co mnie trochę przeraża : X

Przykład, ostatnio we śnie spacerowałam sobie ładną, krętą dróżką w pobliskiej miejscowości, gdy nagle pojawił mi się przed oczami chłopaczek na którego lecę niemiłosiernie, ale się nikomu nie przyznaję bo wiem, że przez pewne sprawy nic by ciekawego nie wyszło. E, w każdym razie, pojawia mi się i wręcza pięknego, dużego, czerwonego (:>) pomidora. (haha) Wgryzam się owoc, i się budzę.
Sennik rzecze:
kręta droga-przeszkody
pomidor- skrywane, namiętne uczucie

Czuję się prześladowana.

Ja tam nie ufam sennikom, interpretacja snów to złożona i skomplikowana sprawa. Ale po moich raczej widać, że coś jest nie halo, chyba że to sny ze środka Nigdzie, to prawie jak świadomy sen.
Ale nie lubię senników. Jak czuję potrzebę interpretacji, próbuję interpretować sama, według tego, co już wiem o symbolice snów. Dobry sennik nie jest zły, ale ciężko taki znaleźć.

już to chyba mówiłam, ale ja wręcz wielbię swoje sny. uwielbiam usiąść sobie i myśleć o tym, co mi się śniło. zwykle pamiętam conajmniej jeden sen, który miałam w nocy, ale jeśli nie wydawał mi się on zbyt ciekawy czy intrygujący (co, prawdę mówiąc, rzadko się zdarza), to po kilku godzinach może mi się zacierać. często też mam tak, że pod wpływem jednego przypomina mi się inny albo wręcz sny wydają się, jakby były serialem w odcinkach, tak powiązane ze sobą.

generalnie mam ubaw ze słowników. ja zupełnie inaczej interpretuję swoje sny. nawet nie tyle je interpretuję, tylko staram się zapamiętywać jak najwięcej szczegółów z nich. podchodzę do nich trochę jak do poezji; szukam sensu ukrytego i dosłownego.

ostatnio śniła mi się niebieska miotła xd
dość dziwne. do tej pory zastanawiam się co jadłam przed snem.

dziś śniło mi się, że molestował mnie mój lekarz, też dziwne.

Znowu śnią mi się skoczkowie narciarscy