Jak reagować na szczeniackie zaczepki?

Wysłany: Nie 18:15, 16 Mar 2008

Ja bym się bała, no bo co, jak delikwent zechce zaprzeczyć, czyli pokazać ci że się mylisz?

No myślcie, ludzie, myślcie.

Wysłany: Nie 18:24, 16 Mar 2008

Oh, jeszcze się nie zdarzyło ^^

Wysłany: Nie 19:09, 16 Mar 2008

Jak masz w kieszeni gaz pieprzowy to i delikwenci niestraszni.

Mnie nikt nigdy nie zaczepiał, może dlatego, że w zasadzie wychodzę tylko z psem, a gdy miałam wielkie wilczysko o groźnym wyglądzie i charakterze pieszczocha, to nawet po nocach podpite dresy się przed nami rozstępowały jak Morze Czerwone przed Mojżeszem.

Wysłany: Nie 21:49, 16 Mar 2008

Podobnie jest, gdy wychodzę z Sonią. I nikt nie wie, że ten golden retreiver prędzej by kogoś zalizał na śmierć ze szczęścia.

Wysłany: Pon 13:02, 17 Mar 2008

Pożytek z dużego psa... Kazan był takim bykiem i tak groźnie na wszystkich patrzył, że nikt by nie dał sobie wmówić, że to najłagodniejsze i najbardziej rozpieszczone psisko w okolicy Jezyk

A jeszcze jak napyskował na nielubianego przez siebie setera, to ludzie go omijali szerokim łukiem.
I w ten prosty sposób nie miałam w ogóle problemu z niesympatycznymi zaczepkami, nawet po meczu Legii o pierwszej w nocy przechodząc przez wielkie stado rozpitych kiboli.

Wysłany: Pon 14:15, 17 Mar 2008

Temat, wręcz idealny dla mnie. Od ukończenia dwunastu lat stanowię osiedlowy pretekst do chamskich zaczepek i odzywek. Na początku - a pewnie - 'spieprzaj, spierdalaj, odwal się'. Teraz? Wiedzą, że mam w zanadrzu mnóstwo trafnych tekstów i to często takich, których nawet, gdyby chcieli - nie zrozumieliby. Kląć - dalej na mnie klną, wyzywać - dalej mnie wyzywają, wszak z poczuciem, iż dostaną po mordzie i to całkiem dobrze.

Wysłany: Wto 19:38, 18 Mar 2008

a ja nie zwracam uwagi.

Czasem odpowiem jakąś uwagą jak mam zły dzień a tak to sobie spokonie idę dalej.

Wysłany: Wto 20:32, 18 Mar 2008

U nas jest taki chłopak. Totalny kretyn. Graliśmy na boisku w siatkę. Piłka nam upadła koło niego. Ten tak ją wykopał że przeleciało przez siatkę. Powiedziałam "baran" a ten do mnie "suka". Ja oczywiście musiałam coś powiedzieć wiec cały czas odpyskiwałam "Zważ sobie łeb", "Nie gaś się", "Jesteś bystry jak woda w klozecie" itp. Gościu po kilku takich i innych tekstach się odczepił ; )

Wysłany: Wto 21:50, 18 Mar 2008

Cytat:

Zważ sobie łeb", "Nie gaś się", "Jesteś bystry jak woda w klozecie" itp.

Kochane czasy podstawówki.

Wysłany: Wto 21:52, 18 Mar 2008

Ja zawsze byłam popychadłem... do czasu, kiedy stłukłam niemiłego chłoptasia podręcznikiem. Odtąd najbardziej zajadła grupa prześladowców się odwaliła.
Ale w liceum jestem najbardziej rozpoznawalną osobą, i jakoś nie mam tych problemów. Może dlatego, że gimnazjum to były same dresy, a z odejściem mojego rocznika procent metali gwałtownie się tam zmniejszył (metali, łącznie ze mną było siedmioro na osiem klas ponad trzydziestoosobowych).
Ale jak zaczęłam na zaczepki odpowiadać brutalną podręcznikową przemocą,dopiero wtedy się odczepili, bo pyskowanie i inteligentne teksty nic nie pomagały w wypadku najbardziej zajadłej grupki.
Było śmiesznie.

Wysłany: Śro 15:52, 19 Mar 2008

Tak podstawówka. Ostatni rok : )

Co do tekstów "Hej laska" itp. po prostu nie reaguje na to : )

Wysłany: Czw 15:16, 20 Mar 2008

A tak właśnie mi się przypomniało... niegdyś dokleił się do mnie jeden chłopaczyna (emo z przekonania, ale dopiero potem był też emo z ubioru), a jak mu kazałam spadać, to ogólnie rzecz biorąc był niemiły, aż któregoś dnia miarka się przebrała. Nazwał mnie lesbą.
I wiecie co? Nie musiałam reagować. Pełne potępienia milczenie, jakie później zapanowało było wymowne i raz na zawsze został skreślony w tym towarzystwie.

Ale w gimnazjum był koszmar. Ja i moja znajoma dostawałyśmy łomot za nic (ja za bycie inną i kolegowanie się z nią, ona za bycie lesbijką), a to nas ciągali po psychologach szkolnych, którzy nam mówili, że są w szoku, jak można się tak skandalicznie zachować, i że tak nie można.
Cieszę się, że liceum to już normalniejsi ludzie.

Wysłany: Czw 15:20, 20 Mar 2008

Ta.
Ostatnio na lekcji prac ręcznych.

Dziewczyna z mojej klasy do mnie: "Czy to prawda, że jesteś lesbijką?"
-_-

Wysłany: Czw 16:21, 20 Mar 2008

Fat Cat napisał:

Ta.
Ostatnio na lekcji prac ręcznych.

Dziewczyna z mojej klasy do mnie: "Czy to prawda, że jesteś lesbijką?"
-_-

ostatnio odkryłam, że na lekcjach wf-u porywali mi komórkę i czytali esemesy. z czego tworzyły się plotki, bo dobre 90% to wiadomości do jednej osoby. i cóż, wyliczać wszystkie rzeczy nie sposób, poza tym nazbierało się tego przez lat dziesięć, ale na przykład na mundurku wypisali mi czarnym mazakiem już: lesba. znaczy się, chcieli na moim, ale im się pomyliły. to wsunęli to kurtki karteczkę z podobnymi tekstami.
ale to tam.

Na ławkach szkolnych, o których wiedzą, że w nich siadam, piszą przekleństwa pod moim adresem;
Lubują się w gaszeniu papierosów na moich, pozostawionych w szatni butach;
Powodują, że w dziwnych, niezbadanych okolicznościach giną moje rzeczy;
Rzucają swymi, ledwie zdjętymi po Wfie, przepoconymi spodenkami, wołając, że przydadzą mi się do starcia tej obrzydliwej twarzy;
Gdy przechodzę nieopodal miejsca, w którym rezydują, wołają niepochlebne komentarze, nierzadko przekleństwa;
Zakładają sobie mnóstwo nowych kont Gadu Gadu, ażeby tylko powyklinać i pogrozić;
Przemoc fizyczna jest ich ulubioną rozrywką.

Nie reaguję wcale - jedynie uciekam, chowam się po kątach, i wypłakuję swą cenną solankę.

Funny Otherwise napisał:

Na ławkach szkolnych, o których wiedzą, że w nich siadam, piszą przekleństwa pod moim adresem;
Lubują się w gaszeniu papierosów na moich, pozostawionych w szatni butach;
Powodują, że w dziwnych, niezbadanych okolicznościach giną moje rzeczy;
Rzucają swymi, ledwie zdjętymi po Wfie, przepoconymi spodenkami, wołając, że przydadzą mi się do starcia tej obrzydliwej twarzy;
Gdy przechodzę nieopodal miejsca, w którym rezydują, wołają niepochlebne komentarze, nierzadko przekleństwa;
Zakładają sobie mnóstwo nowych kont Gadu Gadu, ażeby tylko powyklinać i pogrozić;
Przemoc fizyczna jest ich ulubioną rozrywką.

Nie reaguję wcale - jedynie uciekam, chowam się po kątach, i wypłakuję swą cenną solankę.

Ale mnie tacy ludzie irytują. Na szczęście, nie mam takiego problemu, bo mnie się wszyscy chyba boją xD

Niesamowite, że potrafiłaś stworzyć wokół siebie taką aurę. Mnie ludzie, zwykle ignorują, a jeśli nie - wiadomo. Ich, skromnie głośnym zdaniem, jestem ofermą.

Ale to bardzo źle, że nie reagujesz. Nie można tego tak zostawić, bo delikwenci pomyślą, że wszystko ujdzie im na sucho, nie będą mieli żadnych skrupułów czt wyrzutów sumienia.
A co z takiego czegoś wyrośnie? No po prostu nie chcę się zastanawiać.

Plastików z mojej klasy atakować się nie da - wygrasz z jedną, na jej miejsce przyjdzie dziesięć. A wtedy szanse marne.

F.

Raczej wątpię, by reagowanie cokolwiek dało - oni, najzwyczajniej w świecie, lubią spędzić czas jak skończeni kretyni, a ja im tę ścieżkę (Czy to ze strachu, czy zmęczenia.) otwieram.
Tak, nierówne batalie, dziesięć na jednego, są z pewnością nieadekwatne do jakichkolwiek klasyfikacji. Nie zaprzątałabym sobie nimi głowy.

Funny Otherwise napisał:

Na ławkach szkolnych, o których wiedzą, że w nich siadam, piszą przekleństwa pod moim adresem;
Lubują się w gaszeniu papierosów na moich, pozostawionych w szatni butach;
Powodują, że w dziwnych, niezbadanych okolicznościach giną moje rzeczy;
Rzucają swymi, ledwie zdjętymi po Wfie, przepoconymi spodenkami, wołając, że przydadzą mi się do starcia tej obrzydliwej twarzy;
Gdy przechodzę nieopodal miejsca, w którym rezydują, wołają niepochlebne komentarze, nierzadko przekleństwa;
Zakładają sobie mnóstwo nowych kont Gadu Gadu, ażeby tylko powyklinać i pogrozić;
Przemoc fizyczna jest ich ulubioną rozrywką.

Powiedz gdzie, kiedy, o której godzinie i kto, a wezmę swoją Pruszkowską Mafię (wiem, że rozbili niedawno fragment siatki, ale to ten Komorowski - dalej od Warszawy jedną stację pociągiem ^^) i przyjadę im wkopać.
Po prostu BULWERSUJE mnie takie zachowanie.