Aby nam ulżyło - wyładujmy się

Mam nad nim władzę i to mnie paradoksalnie upokarza - bo ja chcę FACETA - dominującego, silnego, agresywnego... A on jest taki kochany i słodki, wszyscy go lubią, ale taka sierota z niego trochę... I ja mu wlazłam na głowę

a uczucia, które opisałam jako mój ideał miłości to tylko fikcja-ja do niego tego nie czuję, nie wielbię go, nie szanuję, widzę problemy tam gdzie ich nie ma... nagle płaczę i śmieję się zaraz, uwielbiam tak, że bym go udusiła, a zaraz potem go nienawidzę za jedno słowo, jeden gest... może to już rozdwojenie jaźni?... o.o

smutno mi.

jutro mam sprawdzian z fizyki, kurwa jego mać.

Mam depresję, o. Płaczę o byle głowno, bo on odjeżdża, bo dziś szkoła (ta... jedne ćwiczenia na 11.30), bo jestem wredna, chamska i nikogo nie szanuję!

<krakowską podsuszaną przez łeb>

uwielbiam mieć okres. uwielbiam moje bóle brzucha.

Żercza, ja nie miałam okresu przez czternaście miesięcy, po czym miałam raz normalnie, raz 'szczątkowo', i teraz trzeci miesiąc nie mam. uwierz, też nie jest za przyjemnie.

wiem Vamp, ale nie da się określić tego jebanego bólu. bo ja tak właśnie mam. i co? wezmę 4 nospy i 2 ibumpromy (tak zrobiłam wczoraj) i czułam się jak naćpana a i tak bolało.

Szczerze? Moim marzeniem jest żyć bez okresu. Co więcej, gdyby nie groźba problemów skórnych, szukałabym sposobu sterylizacji. Co takiego złego widzicie w braku okresu? To nieprzyjemne jest, boli?

Żercza, rozumiem cię chyba. W twoim wieku zdaje się regularnie traciłam przytomność z bólu, a tortury trwały nawet trzy dni.

w samym braku okresu nie widzę niczego złego, bynajmniej. ale stresujące jest to, że nie znam przyczyny świrowania mojego organizmu, że mam potworne huśtawki nastrojów i dziwne akcje przy lekach, które wciąż mi zapisują - chwilowo jestem bez na szczęście, bo ginekologa nie ma i nie ma kto wypisać recepty - i mój organizm nie zamierza ze mną współpracować. poza tym naprawdę mam dość ciągłych badań i zgadywanek.

Tęsknię za huśtawkami nastrojów. Ostatnio siedzę w apatii, więc może włamię się do apteki, ukradnę lekarstwa i zbiję sobie hormony, by to cholerstwo ustało...? Ja tam bym skakała z radości bez okresu, irytujące byłoby jednak to, że może on wrócić. A temu trzeba zapobiec!

Nienawidzę być kobietą. To żenujące prawie tak, jak bycie facetem.

nigdy nie jestem w stanie uwierzyć chłopakowi, z którym jestem, w to, że mnie kocha.
jezu. to zawsze przyczynia się do tego, że on przestaje mnie kochać tak do końca, związek się pieprzy i się rozstajemy.

nie wiem, co mam robić, kuuuuurwa.

a ja kurwa nie chce być taka nerwowa, nooo x/

wszystko mnie boli i powinnam dostać okres.
mam duuużo roboty do szkoły i chyba to pierdolę.

Oklapłam strasznie psychicznie, wokół wszyscy narzekają na życie, albo chcą cię traktować gazem pieprzowym, bo cię nie lubią za wygląd, czy za co inne, sama nie wiem. I jakoś myślę, że nie warto się tym przejmować, ale wiem, że życie z takimi ludźmi nie ma sensu, bo sami nawzajem sobie humory psują. Zgaszona jakaś jestem. Ogólnie ludzie bywają beznadziejni i tym zarażają. No dobra, ogarnę się zaraz, zanim mnie serio deprecha weźmie. Jezyk

Jest tyle pięknych rzeczy i zawsze je widziałam. Z powodu głupiego incydentu się załamać, nie warto. Ech, bardzo głupi ten incydent był, szkoda o nim gadać i jak o nim myślę, od razu świat wydaje się idiotyczny i najlepiej się od tego odseparować. Dobra, ględzę jak jakiś smutas, a po prostu troszkę osłabłam. Zajmę się czymś i to pochłonie moją uwagę, oi! Jezyk

boję się przyszłości i kurwa nie mogę przestać o niej myśleć...

Co się dzieje, Żercza?

Irytują mnie urzędy. Bardzo. Bardzo bardzo nawet. W czwartek po raz kolejny biegnę po informacje, bo te, które mi ostatnio dali, są bzdetne. Drażni mnie Kościół Katolicki, bo wciąż oficjalnie do niego należę. I chcę mieć wszystko do sierpnia gotowe, apostazję, nową tożsamość, nowy dowód. Zacząć Finlandią od razu z lepszym ja.

oj mnie też urzędy denerwują. za mały świstek papieru - zaświadczenie o zameldowaniu musiałam zapłacić 20 zł. a potem siedzieć 40 minut w banku, żeby założyć konto. i mnóstwo podpisów, tysiące! wrr.

a mnie denerwuje pogoda. idzie dostać depresji. jedyne co mi pomaga to mocna kawa dwa razy dziennie i duuużo muzyki! Wesoly

dokładnie, pogoda zmusiła mnie do myślenia o tym co będzie, kiedy to już będę w trzeciej klasie gimnazjum i mała odległość między mną i S. zwiększy się do duużej odległości.
chociaż w sumie nie tylko to mnie dręczy. nie wiem co się dzieje z tym światem, z tymi ludźmi. dlaczego tak mało jest teraz szczerych, prawdziwych osób?

Pazur mi się naderwał i musiałam skleić go klejem montażowym. Czekam na efekt.

gardło mnie boli -.-