A co nas cieszy?

Wysłany: Śro 16:42, 11 Mar 2009

N. mnie ugryzła i nawet jeśli teraz boli mnie kciuk i nie mogę nim ruszać, to do tej pory mnie to śmieszy. Naprawdę trzeba mieć coś nie tak z głową, żeby się na koleżankę z zębami rzucać, tylko po to, żeby oddała plakietkę z kotem ^^
Jak się okazuje nie tylko ja jestem z deka zwichnięta psychicznie.

Wysłany: Śro 17:24, 11 Mar 2009

Już niedługo do Lublina.
Ich bin Wolfgang, kuzyn Wolfgang, mon cherie. O właśnie tak będzie, właśnie tak.

Wysłany: Czw 16:42, 12 Mar 2009

rety, to już jutro. koncert mojego ukochanego dżemu <3

Wysłany: Czw 17:07, 12 Mar 2009

A mi wczoraj udało się pierwszy raz spożytkować jakoś lekcję religii! Udoskonaliłam swój pomysł, teraz wiem czego chcę.
Inna sprawa, że czas to wykonać, co już równie przyjemne nie będzie...

Ludovico Einaudi tworzy naprawdę przepiękną, relaksującą muzykę, uwielbiam go :-) Momentalnie się zapominam.

Wysłany: Nie 15:16, 15 Mar 2009

Wysłany: Nie 16:16, 15 Mar 2009

Zrobiłam sobie dwie pary kolczyków. Łiiii... Mniejsza, że pierwsza para z bordowo granatowej zrobiła się niebiesko różowa, a do drugiej nie mam bigli. I tak jestem z nich zadowolona < 3

Wysłany: Nie 16:47, 15 Mar 2009

To był jeden z najbardziej nienormalnych i zwariowanych tygodni w moim skromnym dorobku życiowym.

Wysłany: Nie 21:22, 15 Mar 2009

Jeden referacik z głowy. Zostały jeszcze trzy. Ale będzie w sumie przyjemnie, gorzej by było, jakbym miała pisać o czymś, czego nie znoszę.

I ból brzucha przeszedł trochę.

Wysłany: Śro 14:45, 18 Mar 2009

ten weekend zapowiada się świetnie. zaczynając od piątkowych wagarów kończąc na niedzielnym meczu x)
i jestem szczęśliwa, nie liczy się to, że dziś dostałam pierwszą w życiu jedynkę i pierwszą w życiu dwójkę

Wysłany: Czw 16:52, 19 Mar 2009

Znów obmyślam Królową Hien. Zastanawiam się nad innym tytułem, bo Królowa Hien... chciałabym, żeby ten tytuł wniósł coś, a nie był po prostu groteskową opowieścią o zboczeńcach.
Poza tym jednak trochę to obmyślanie mnie przeraża. Po interpretacji "Dżumy" na lekcjach polskiego spróbowałam interpretować "Królową Hien" i wyszło mi, że jest to opowieść na czterech płaszczyznach, emanująca wprost symbolami, a głównych bohaterów można odnieść do stron świata, pory doby adekwatne do stron świata i coś jeszcze, czego zapomniałam.
Lekcje polskiego są ewidentnie złe.
Aczkolwiek to sprawia, że mam ochotę poważnie obmyślić tę opowieść, by zajoby w stylu profesorów polonistyki mieli frajdę się moją opowieścią pobawić (i tak pojmą ją źle...).

Wysłany: Czw 23:15, 26 Mar 2009

Post pod postem, no ale trza się cieszyć.
Się pakuję (miałam to zrobić zaraz po powrocie z budy), jestem prawie gotowa z wyjątkiem rzeczy, które są potrzebne rano. I jadę, jadę!

Ponadto uczę się o wojnie zimowej. Jak już się uczyć o wojnach, to chociaż niech to będzie jedyna wojna w historii Finlandii. Nie dość, że jedyna, to małe fińskie wojsko odparło atak Armii Czerwonej, joooł. I będę odpowiadać z wooojny zimowej ^^
Chociaż wcale tego nie mamy na lekcjach, wcaaale.

Ah, i tatuażżż, diabli tam, że w tuszach polskiego wyrobu jest żółtaczka, ja i tak będę mieć tatuaż.

Wysłany: Pią 20:47, 27 Mar 2009

Nie mam powodu do szczęścia, prócz pożyczonej książki, trochę coś skwasiłam ('trochę'...), ale jakoś jestem spokojna i usatysfakcjonowana. Nie mam pojęcia dlaczego.

moje życie stanęło do góry nogami. po raz kolejny dostrzegłam kto tak naprawdę jest prawdziwy, pfff, i tak jeszcze nie raz się przejadę, pewnie i tak kilka razy powtórzę te same błędy, ale to i tak w jakiś sposób cieszy. zaczynam doceniać to wszystko co mam, czyli Jego i przyjaciół. nawet nie wyobrażacie sobie ile im zawdzięczam. cały ten weekend był zajebisty, cały. piątkowy wieczór jedynie On, sobota, ognisko z Nimi x) kijj, uchlałam się winem za 5,50 zł. ale i tak jestem szczęśliwa, bo takich chwil nigdy nie zapomnę. motam, boże motam.
poza tym komputer już prawie sprawny. mogę chociaż pisać, tu, na forum.
no i komórkę mi oddali i jestem dzieckiem szczęścia x)

A ja dostrzegam zmianę. Na plus. I stwierdzam, że od wielu lat moje shippisienie postępuje. Fakt, iż jest to shippisienie dostrzegłam dopiero niedawno.
Don't worry, be hippie.
Ah, do Lublina znów pojechać.

A ja mam radochę, bo od czwartku już wolne. I jeszcze naszą ważkę wywieszą w szkole.

Radiohead w Polsce!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
to raz.
dwa, że nie mogę się napatrzeć na filigranową blondyneczkę którą widzę z mojego okna, wymieniającą koło w samochodzie. jak to uroczo wygląda. : D

no i jest pozytywnie. póki co żyję sobie spokojnie, bez żadnych większych przeszkód idę dalej. w szkole nawet się układa, łapię coraz więcej dobrych ocen. w życiu osobistym nie jest źle. jutro piątek i weekend. potem osiemnastka i mam wielką nadzieję, że będzie przynajmniej fajnie.
teraz siedzę sobie w domu, zajadając ciastka.
czemu?
-bo do szkoły nie chciało mi się iść.

Nie wierzę, że w takiej spamierni jak to nie przybyło żadnej wiadomości (:

Mam dobry humor, mimo tych wszystkich przykrości.

Jestem kundlem, to wiadomo, ale okazało się, że to słychać nawet jak mówię. Mieszam warszawizmy z mową krakowską, żadna z moich znajomych nie używa pewnych określeń i form, tylko ja! Hyhy. A myślałam, że jestem już całkiem wyprana z krakowskości i że będę musiała całkiem od nowa budować... bo cała moja rodzina do kundle a ja z nich największy. W końcu reszta to tylko mieszańce krakowsko-warszawskie, a ja mam w żyłkach mych delikatnych jeszcze krew góralską. Hyhy.

Wszystko jest cudowne i po prostu dobrze mi się żyje. Pierwszy raz od dawna zupełnie wszystko jest, jak chcę Wesoly