Co ostatnio czytaliście?

Feralna trzynastka pióra Nabokova. Mam zamiar przejrzeć większość jego prac. Pierwsza miłość - nawet w tym czuję lekką dozę nimfięctwa.

dzisiaj zaczynam Samotność Bogów Terakowskiej.
zobaczymy co to.

< Sell kocha książki Terakowskiej. Sell kochała Terakowską >
Samotność Bogów to moim zdaniem jedna z lepszych książek tej pisarki. Uwielbiam styl, jakim została napisana, i to drugie dno, które zmusza do myślenia. Ach. <3

O, a ja zastanawiałam się nad zabraniem Samotności Bogów z biblioteki, lecz sięgnęłam po Ono. Czy też jest dobre? Pierwszy raz spotykam się z tą pisarką 'osobiście'.

Właśnie zaczęłam Fabrykę bezkresnych snów J.G. Ballarda. Ma samolot na okładce, nic dziwnego.

ja też uwielbiam książki Terakowskiej. nawet wcześniej wspominałam (chyba).
na Ono nigdzie w bibliotece u mnie w pobliżu nie mogę trafić. z tego co słyszałam dobra książka.

Zaczynam 3 część Kronik z Wardstone, i jestem zawiedziona. Trochę nudne, krew się zupełnie nie leje. Nic strasznego, ostrzeżenie 'nie czytać po zmroku' zupełnie zbędne. Brak akcji, za to stanowczo za dużo podróży po terenie i narzekania, jak zimno i mało jedzenia.

Jezu, ile ja mam nieprzeczytanych książek na półce.
Mam do przeczytania Lwy Al - Rassanu G. G. Kaya, Dramaty Witkacego, Amerykańskich Bogów Gaimana, Rome i Julię Szekspira, Ono Terakowskiej, Malafrenę Le Guin, Non Stop Aldissa, no po prostu tonę utworów literackich, z którymi się nie wyrobię przed Islandią.

Fat Cat napisał:

Jezu, ile ja mam nieprzeczytanych książek na półce.

Tak jak ja.
Przeraża mnie to, już nawet zrobiłam listę wszystkiego, co chcę przeczytać.
Wychodzi... 13 pozycji.
Muszę się wyrobić, muszę :<

Bogowie, też mam dzikie ilości książek nieprzeczytanych. Ze dwie półki. I ciągle zdobywam od babci następne książki. Bo to coś cudownego, mieć na półce tom z pożółkłymi kartkami i dawną datą wydania. Ale ja je przeczytam!

Ono jest ciężkie, uprzedzam. Przynajmniej dla mnie było, gdy sięgnęłam po nie dobrych kilka lat temu. Dobra, mocna książka. Wypadałoby ją przeczytać jeszcze raz (:

"8/15" Hansa Helmuta Kirsta zaczynam ^^
A w torbie do przeczytania mam z 30 książek, także biję Was na głowę Mruga

Czy ja zawsze muszę płakać nad książkami?

Fat Cat napisał:

Czy ja zawsze muszę płakać nad książkami?

Ja uwielbiam, dlatego muszę uważać, co biorę do autobusu.

To takie fajne jest...

Fajne jest tylko dla płaczącej - bo to niesamowite, że mam taki związek empatii z fikcyjnym bohaterem. Inni (np. ludzie dookoła) czują się raczej zażenowani ; )

Wreszcie skończyłam Imię Róży (możecie mi gratulować xD). Szczerze powiedziawszy, zawiodłam się. Spodziewałam się dużo większej intrygi w tak grubej książce. A tu takie proste rozwiązanie, można było się domyślić. O, zawiodłam się, tyle. Chociaż charaktery postaci mi się podobały.

Nie kupujcie, nie kupujcie, i raz jeszcze: nie kupujcie Konparuya Gomez - powrót do Edo! Książka ostatnio obiegła polskie księgarnie pod szyldem wydawnictwa Hanami, a to taka literacka kupa, że aż śmiać się chce.

Ostatnio przeczytałam "Harpie" Joanny Chmielewskiej. Znalazłam je na półce z kryminałami, ale prawie cały czas płakałam ze śmiechu. Cioteczki są genialne. :-D

Kończę "Wujek Karol. Kapłańskie lata Papieża". Choć może tytuł nie spodoba się wszystkim, zaskoczyła mnie ta książka. Spodziewałam się jakiejś nieziemskiej męczarni, a to coś łatwego, przyjemnego i chciałam do tego wracać. I jeszcze do przemyśleń zmusza, to już w ogóle, wyższa półka ^.^

Czarodzieja, Nabokova, Rubio, Whartona oraz Notatki o skandalu, Heller. Każda podobała mi się względnie, ba, niekiedy wręcz szalałam pośród ogromu rozlewających w jaźni słów. Ach, no i pobieżnie Lolitę w przekładzie Roberta Stillera. Zostawię dokładniejszą kontemplację na wyjazd, choć samo czytanie przypisów jest bardzo interesujące; nie ma wzmianki o mej ukochanej 'żagwi', lecz całe tłumaczenie wydaje, mimo większej prostoty - ciekawsze. Kto mi powie, co łączy wszystkie wymienione wyżej tytuły, a będę go wynosić na rękach.
Do zerknięcia mam: Blaszany bębenek, ponownie Lot nad kukułczym gniazdem, Orkan na Jamajce, Władców much, 120 dni Sodomy, czyli szkołę libertynizmu, Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki, Zakładników diabła.

Skończyłam wszystko co miałam Robin Hobb.

Czuję niedosyt, ale to nie wina autorki, a mojego łakomstwa. A teraz będzie Guy Guvriel Kay.