Co ostatnio czytaliście?

Coelha przeczytałam bodajże trzy książki i w sumie szybko poszło, bo lekko się czytało. Chyba najbardziej przypadła mi do gustu książka 'Weronika postanawia umrzeć'; najgorsza 'Alchemik'.

"Weronika postanawia umrzeć" jest akurat ok.
Ale "Jedenaście minut"? Żenujące.

Cenię sobie Coelha za przekaz, bo pod względem fabuły i takich spraw, są dość marne, i zdawałam sobie z tego sprawę już od początku.
Zabił mnie "Pielrzym", "Demon i panna Prym" i "Piąta góra", omal nie zdechłam przy "Zahirze", jakoś przetrwałam "Na brzegu rzeki Piedry...". Natomiast bardzo podobał właśnie "Alchemik" i "Weronika postanawia umrzeć". Proste przesłanie, ale ujęte bardzo dobrze. Chociaż w "Weronice" denerwowało mnie parę spraw.

Czytam właśnie 'Angus, stringi i przytulanki' L. Rennison. Super książka.

Ja jestem w trakcie czytania "Imienia Róży" Umberto Eco. Ja chcę, żeby ta książka już się zaczęła, zaczynają mnie irytować opisy klasztoru ._.

Czytam Piątą górę.
Kolejną książkę Paulo Coelho.

Skończyłam "Kameleona" Kena McClure'a.
Spodobała mi się, przeczytałam w kilka godzin.

Anna napisał:

Czytam właśnie 'Angus, stringi i przytulanki' L. Rennison. Super książka.

Ta książka jest bardzo ciekawa. Spodobała mi się bardzo ; )

Czytam : Czarownica

Wzięłam się za kolejny thriller medyczny "Coma" Robina Cooka.
Na razie mi się podoba.

ola1993 napisał:

Ja jestem w trakcie czytania "Imienia Róży" Umberto Eco. Ja chcę, żeby ta książka już się zaczęła, zaczynają mnie irytować opisy klasztoru ._.

Pierwsze 80 stron to mordęga.
Ale warto, warto się przez nie przebić.

Paulo Coelha "Weronika postanawia umrzeć".
Jest super.

Fat Cat napisał:

ola1993 napisał:

Ja jestem w trakcie czytania "Imienia Róży" Umberto Eco. Ja chcę, żeby ta książka już się zaczęła, zaczynają mnie irytować opisy klasztoru ._.

Pierwsze 80 stron to mordęga.
Ale warto, warto się przez nie przebić.

Ale ja jestem na 91 xD

Dziś o 9 skończyłam 'Klątwę z Przeszłości' Joshepa Delaneya.
Więc tak:
Książka dobra, aczkolwiek 1 lepsza. Niektóre zdarzenia były przewidywalne, wątki czytałam już w innych książkach. Niemniej jednak nierzadko mnie zaskoczyła. Krew się lała, to już kwestia gustu, ja tam lubię te czerwone strumienie. Nie było romansowania - to na plus, nienawidzę jak bohaterzy obściskują się za plecami reszty i wskakują do łóżka przy najbliższej okazji.

Przeczytałam 'Złe dziewczyny' Jaqueline Wilson. Takie ło.

Czytam na zmianę "Pamiętnik Narkomanki" i "Weronika postanawia umrzeć" w wresji angielskiej.

Skończyłam Jestem Legendą.
Piękna książka, po której lekturze mogę wyśmiać wszystkich tych, którzy uważali, że walka jednego człowieka z wampirami to temat na książkę banalny i dziecinny. A w istocie mało który autor śmie tak dziarsko pokazać przez słowo pisane prawdę, jak Matheson.
"Normality was a majority concept, the standard of many and not a standard of just one man.
(...)
A coughing chuckle filled his throat. He turned and leaned against the wall while he swallowed the pills. Full circle, he thought while the final lethargy crept into his limbs. Full circle. A new terror born death, a new superstition entering the unassailable fortress of forever.
I am legend."
Pięcdzięsiąt razy czytam ostatnią stronę i ciągle nie mogę uwierzyć.

Przetłumaczysz? Jestem na 'ciut' niższym poziomie języka angielskiego ^^"

(Także ucieszyłabym się, gdybyś przetłumaczyła - może i rozumiem, ale na pewno nie tak, jak zrozumiałabym polskie słowa.)

'Płeć wiśni' - Jeanette Winterson. Ani troszkę mi się nie podoba, mdła i krucha, typowo 'piękna', pisana złym - zdecydowanie zbyt przyziemnym - językiem, książczydło o niczym.

Fat Cat napisał:

"Normality was a majority concept, the standard of many and not a standard of just one man.
(...)
A coughing chuckle filled his throat. He turned and leaned against the wall while he swallowed the pills. Full circle, he thought while the final lethargy crept into his limbs. Full circle. A new terror born death, a new superstition entering the unassailable fortress of forever.
I am legend."

Normalność była koncepcją większości, standardem wielu, nie tylko jednego człowieka. (...) Kaszlący (?) chichot wypełnił jego gardło. Odwrócił się i oparł o ścianę, gdy połykał tabletki. Pełne koło, pomyślał, gdy letarg wkradał się w jego nogi. Pełne koło. Nowe przerażenie rodzi śmierć, nowy przesąd wstępuje w niedostępną fortecę wieczności. Jestem legendą.

Moje tłumaczenie na nie do końca chłopski rozum xd
Pewnie nie do końca dobrze.

Jeszcze nigdy nie szukałam tak długo jednego słowa [unassailable]

To rzeczywiście dosyć ciekawy fragment - jak na zakończenie, niemal wybitny.